fbpx

Rodzicu, cokolwiek zrobisz, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie Ci, że robisz to źle.

Miałam pisać o więzi, ale inny temat pojawił się w mojej głowie i jak go nie wyrzucę, to nie zjem dziś spokojnie urodzinowego tortu. Bycie matką ma te plusy, że nie przestajesz imprezować, co raz kolega czy koleżanka Twojego dziecka ma urodziny 

Ale wracając, bo jak zwykle odpływam – to było coś, na co chyba nie mogłabym się przygotować i coś, czego chyba nie umiałabym do końca zrozumieć, gdybym sama tego nie doświadczyła.

Kiedy urodził się Starszy, poczułam, że “nie umiem macierzyństwa”. Pomijam oceny osób bliskich (choć wg kobiet, to one są najbardziej powszechne i najmocniej je podkopują). 
Po prostu okazało, że moje dziecko jest wspólnym, ogólnodostępnym narodowym dobrem i nawet obce, przypadkowo spotkane osoby wiedzą lepiej, niż ja, że:

👶 płacze, bo na pewno jest głodne,

👶na pewno jest mu zimno, bo nie ma czapeczki przy 30 stopniach, a przecież “zawiewa”,

👶 “jest niegrzeczny”, bo na za dużo mu pozwalam i tak dalej.

Kto nigdy nie czuł się krytykowany i oceniany przez swoje rodzicielskie wybory – ręka do góry. Tym, w których nigdy tego typu uwagi nie wzbudziły lęku i poczucia porażki, szczerze zazdroszczę.

Presja odczuwana przez matki

Z badań ankietowych matek, wynika, że presja przez nie odczuwana jest ogromna. Za tą presją ciężko nadążyć, bo Internet swoje, babcie, ciocie i sąsiadki swoje. Dodać do tego często zmieniające się zalecenia: co i kiedy podawać, jak ubierać, czym się bawić, jak reagować, na co pozwolić, co powiedzieć i mamy matczyny stres, dezorientację i poczucie bycia kiepskim rodzicem w czystej postaci.

Babcie z kolei w owych badaniach zarzucają swoim córkom, że one to aż nadto idą w to macierzyństwo, bo kiedyś, to matką się było i już. Bez szukania i czytania, się wiedziało po prostu
. 
Tylko, że wtedy dzieci były wychowywane przez całą wioskę, a teraz, np. ze względu na duże odległości zamieszkania, matki często nie mają wsparcia osób bliskich. Ot chociażby takiego, żeby zostawić dziecię pod czyjąś opieką, pójść spokojnie do Biedronki i zjeść w samotności pół czekolady.

Ale ogarniają. Ogarniają i dzieci i domy i pracę i siebie też ogarniają.

I wśród tych wszystkich głosów, które Ci mówią, że źle karmisz, źle ubierasz, że dajesz słodycze, więc tragedia, włączasz bajki – jeszcze gorzej, jesteś zbyt pobłażliwa albo zbyt surowa, że za krótko trzymasz, albo rozpieszczasz, że nie tak chodzisz i źle oddychasz.

Właśnie teraz, kiedy to czytasz na raty między praniem, sprzątaniem zabawek, ustalaniem, co na obiad; a wśród dziecięcych krzyków ledwo wyrabiasz na zakrętach, myśląc: “Co ze mną jest nie tak”, to ja Ci powiem jedno:

TO JAKA JESTEŚ, WYSTARCZY.

Ale ja się nigdy nie złoszczę…

Z tematem radzenia sobie z emocjami często pracuję podczas sesji indywidualnych. Czasem poruszamy takie sprawy: 1. "Ale ja się nigdy nie złoszczę i nie kłócę" lub 2. "Co zrobić, aby nie płakać, gdy czuję złość. Płacz to moja pierwsza reakcja". I dziś chciałam się...

czytaj dalej

Co zrobić, gdy nakrzyczysz na dziecko?

"Czy znasz to uczucie, kiedy powiesz dziecku za dużo, krzykniesz za głośno, zdenerwujesz się "za bardzo" i niewspółmiernie do sytuacji? To takie zachowania, o których kiedyś mówiłaś "Ja nie wiem jak tak można" i takie, po których obiecujesz sobie: "Już nigdy więcej...

czytaj dalej