fbpx

Przez wiele lat w psychologii panowało przekonanie, że kary i nagrody, to dobry sposób na wychowanie dziecka. Jak robi źle – kara, jak robi dobrze – nagroda.
Teraz się od tego odchodzi, bo okazuje się, że zarówno kary, jak i nagrody robią więcej złego, niż dobrego.

Pogląd o słuszności kar i nagród głosili twórcy ruchu o nazwie behawioryzm.

Behawioryzm wziął się z obserwacji zwierząt i ich reakcji na bodźce, kary i nagrody – najpierw obserwowano psy, potem gołębie i szczury, a potem już poleciało po całości, zahaczając o ludzi.

Ale behawioryści zapomnieli o jednej ważnej rzeczy – że ludzie inaczej, niż zwierzęta przeżywają emocje i tworzą inne relacje. I o ile w terapii niektórych zaburzeń podejście behawioralne oparte głównie na nagrodach sprawdza się dobrze, o tyle w rodzicielstwie już nie, bo wychowanie nie jest terapią.

Podstawa

 

Rodzice często mówią “Muszę dać karę, bo inaczej dziecko nie będzie mnie szanować. Inaczej się nie nauczy”. Podstawą szacunku nie jest strach przed karą, nie jest władza, ani nie są przywileje. Podstawą szacunku i oczekiwań jest RELACJA.

Już pokazuję na przykładzie. Zarówno szef, jak i mąż proszą Cię o zrobienie czegoś. Niech to będzie wprowadzenie jakiś danych do arkusza. Robota na pół wieczoru. Wiesz, że w przypadku pracy, będą to nadgodziny. W przypadku męża – rezygnacja z tego, co wcześniej już sobie zaplanowałaś. No nie uśmiecha Ci się to nic a nic.

W którym przypadku będziesz bardziej skłonna ulec prośbie?
 Kiedy Twoje koszty emocjonalne (złość, frustracja, żal itp.) będą mniejsze, jeśli się zgodzisz?
 Od kogo będziesz oczekiwać zadośćuczynienia czy wynagrodzenia?
 I wreszcie, jak się poczujesz, gdy usłyszysz, że jeśli tego nie zrobisz na czas, to nie pójdziesz do domu, albo nici z premii? A od męża, że jak mu nie pomożesz, to on daje Ci szlaban na prowadzenie auta na tydzień i masz wszędzie jeździć autobusem? No helooooł….

To, co różni szefa i męża, to więź i relacja, jaka Was łączy. Co z tego, że szef ma kary, nagrody, władzę i autorytet. Więcej jesteś w stanie zrobić dla kogoś, z kim czujesz się dobrze i bezpiecznie, z kim łączy Cię coś więcej i kto nie stawia Ci warunków. Wtedy Twoje zachowanie wypływa z Twoich chęci i nie jest “pod warunkiem”.

Czego uczy kara?

 

Problem z karą i nagrodą jest właśnie taki – że zachowanie, które z nich wynika jest POD WARUNKIEM.

Nie ma czegoś takiego, jak nauka “przez karę”, ale jest coś takiego, jak dostosowanie “przez karę”.

Zachowam się jakoś tylko wtedy:

👓 gdy mama czy tata widzi, aby uniknąć kary;
🎁gdy mi coś za to dadzą,
🙁dostosuję się na chwilę, bo się boję reakcji rodziców,
🤷‍♀️ tak naprawdę nie wiem czy i za co jest kara, nie rozumiem tego, więc nadal robię to, co robię.

To dlatego oceny tak rzadko motywują do nauki. Potrafią wręcz tę naukę obrzydzić.

I dlatego też nam, rodzicom jest teraz tak trudno. Wiemy coraz więcej, jesteśmy coraz bardziej świadomi, a dano nam narzędzia w postaci kar, które tak naprawdę nie działają, bo psują relację. Koszty emocjonalne i dziecka i rodzica są ogromne.

Dla mnie wiedza tym, że nie muszę karać swojego dziecka była uwalniająca, bo:

👍 nie trzeba wymyślać coraz to nowych kar, 
👍 mieć poczucia winy, że znowu tę karę trzeba dać,
👍 pocieszać dziecka, które z kary zrozumie na dłuższą metę tyle, że rodzice kochają mnie “POD WARUNKIEM”, że coś zrobię lub nie zrobię

Na kary dziecko się uodparnia. Musisz wymyślać coraz to inne i bardziej dotkliwe. Aż w końcu dochodzisz do ściany, bo za kilka lat dziecko Ci powie, że go to już nic nie obchodzi i ma to gdzieś. A Ty zostajesz z niczym, bez wpływu, bo kuleje fundament, czyli bezpieczna relacja.

Nie mówię, że dziecku wszystko wolno. Ale są metody pracy nad zachowaniami, które WZMACNIAJĄ relację, zamiast ją niszczyć. Bo w dłuższej perspektywie kary po prostu nie działają.

Co zamiast kar?

👍wiedza i rozumienie jak przebiega rozwój ,
👍 bezpieczna relacja, nie “pod warunkiem”, ale “mimo wszystko”,
👍 szukanie potrzeb i przyczyn,
👍 nauka samoregulacji emocji – oparta na współdziałaniu, a nie na stawianiu warunków.

 

Dlaczego lubię, gdy dzieci są niegrzeczne?

 Dlaczego lubię, gdy dzieci są "niegrzeczne" Gdy przyprowadzam Starszego do przedszkola, mimochodem zaglądam do sali. Wśród przedszkolaków jest dziewczynka, która płakała za każdym razem, gdy ją widziałam i za każdym razem pytała mnie, czy przyjdzie po nią mama....

czytaj dalej

O obietnicach i umowach z dziećmi

“Ale przecież się umawialiśmy, że podzielisz się z Kasią zabawkami, gdy do Ciebie przyjdzie”, “Umówiliśmy się, że po bajce posprzątasz pokój, pamiętasz?”. Zawieranie umów z dzieckiem to metoda, po którą często sięgają rodzice, z którymi rozmawiam.❓Dlaczego tak...

czytaj dalej