fbpx
Z tematem radzenia sobie z emocjami często pracuję podczas sesji indywidualnych. Czasem poruszamy takie sprawy:

1. “Ale ja się nigdy nie złoszczę i nie kłócę” lub

2. “Co zrobić, aby nie płakać, gdy czuję złość. Płacz to moja pierwsza reakcja”.

I dziś chciałam się odnieść do tych dwóch kwestii.

ad. 1. Ludzie odczuwają spektrum emocji. Jeśli ktoś mówi, że nigdy się nie złości i nie kłóci, warto rozważyć, czy ta złość nie jest po prostu wyrażana do środka, zamiast na zewnątrz.

W przyrodzie nic nie ginie. Złość, która nie jest rozładowana, często po prostu zmienia miejsce. Na przykład lokuje się w naszym ciele i daje o sobie znać objawami somatycznymi.

Gdy nie dajemy sobie prawa do przeżywania złości, to staramy się jej za wszelką cenę pozbyć, stłumić. Wtedy ta niewyrażona złość może przyjść pod postacią bólu brzucha, ucisku w klatce piersiowej, kłopotów ze snem, bólów głowy, itd.

Może też przyjść pod postacią autosabotażu na własne zdrowie, na przykład poprzez zaniedbywanie potrzeb fizjologicznych (porządny posiłek dopiero wieczorem, czekolada zamiast śniadania, odwlekanie momentu zrobienia siku aż do bólu pęcherza, zajadanie emocji). To co warto zrobić, to się temu przyjrzeć i odkryć jak jest u nas.

ad. 2. Pierwszą kwestią nad którą warto się pochylić, to skąd taka niechęć do płaczu? Może warto zaakceptować fakt, że mamy prawo do różnych reakcji.
Druga sprawa jest taka, że czasem reagujemy płaczem, bo wewnętrznie nie mamy zgody na przeżywanie złości. Boimy się wprost ją wyrażać i się z nią konfrontować, ale mamy w sobie zgodę na to, by przeżywać smutek.

Wtedy warto pracować nad tym, by dać sobie prawo do złości oraz nad przekonaniem, że złość nie równa się agresja. Można też przyjrzeć się temu, gdzie ta złość została zablokowana.

Odnajdujesz się w tym?