fbpx

“Ale przecież się umawialiśmy, że podzielisz się z Kasią zabawkami, gdy do Ciebie przyjdzie”, “Umówiliśmy się, że po bajce posprzątasz pokój, pamiętasz?”. Zawieranie umów z dzieckiem to metoda, po którą często sięgają rodzice, z którymi rozmawiam.
Dlaczego tak często nie przynosi to zamierzonego efektu, a zamiast tego powoduje płacz i dodatkowe stresy?

🙋‍♀️Bo zazwyczaj jest to dla dziecka trudna sytuacja. Zgoda na propozycję rodzica zazwyczaj, a właściwie prawie nigdy nie jest świadomą i odpowiedzialną decyzją, że “Tak, te warunki mi pasują”.

Raczej jest chęcią współpracy z rodzicem i sprostania oczekiwaniom, a dziecko często nie ma możliwości niezgodzenia się na taką umowę.
Dlaczego?
Bo dzieci zaczynają rozumieć sens umowy i obietnicy dopiero w okolicach 11 roku życia. To wtedy pojmują, że ustalone zasady można zmienić, gdy obie strony się na to zgodzą (co świetnie widać na przykładzie tego, jak wspaniale zmieniają zasady “pod siebie” podczas różnych gier i zabaw).Obok tego, małe dzieci nie mają jeszcze umiejętności myślenia abstrakcyjnego – oznacza to, że “uczciwość” jest dla dziecka pojęciem widmo.

Dzieci czasem dotrzymują umów, a czasem nie. Wtedy mogą usłyszeć “Przecież się umówiliśmy”, “Przecież obiecałaś”, “Przecież mówiłam Ci, że tak będzie”.

🤷‍♀️Nawet jeśli dziecko dotrzyma umowy, nie oznacza to, że musi być z tego powodu zadowolone. Ma prawo być smutne, zezłoszczone, rozczarowane, bo nie wiedziało na co tak naprawdę się pisze.