fbpx

Nie, nie dlatego, że są “małymi terrorystami”, bo serio, nie są 

Dla małych dzieci czekanie (nawet krótkie) na zaspokojenie jakiejś potrzeby, zmiana planów, czy rezygnacja z jakiejś drobnej przyjemności, to wielkie wyzwanie.

W psychologii nazywamy to trudnością z odraczaniem gratyfikacji i zaliczamy do naturalnego etapu w rozwoju dziecka.

W praktyce oznacza, że dziecko jeszcze nie umie:

🤷‍♀️ wyobrazić sobie przyszłej nagrody
🤷‍♀️ wyobrazić sobie przyszłego efektu
🤷‍♀️ poczekać na nie,
🤷‍♀️ umiejscowić ich w czasie.

To dlatego wszelkie tablice z buźkami i słoneczkami na dłuższą metę nie są skuteczne, wręcz mogą szkodzić naturalnej motywacji dziecka.
———
Do tego dzieci są święcie przekonane, że tylko one poddane są takiej presji (już przedszkolaki potrafią powiedzieć, że “To niesprawiedliwe”).

Przecież dorośli, których dzieci obserwują, nie wyrażają swoich niepowiedzeń, albo tego, że z czegoś rezygnują, tak gwałtownie, jak one. Zazwyczaj nie płaczą, nie tupią, nie krzyczą ani:

👉 nie mówią głośno, że sobie czegoś odmawiają,
👉 że się irytują, gdy na coś czekają,
👉 że robią coś, na co wcale nie mają ochoty.

To stąd w wielu dzieciach tak szybkie pragnienie stania się dorosłymi – często są przekonane, że dorośli robią zawsze to, co chcą, że “oni to mają dobrze” i że spędzają cały swój czas na przyjemnościach.

Dlatego im więcej głośno mówisz o sobie i swoich stanach wewnętrznych, tym lepiej:

 mów, gdy kończysz jakieś obowiązki i zaczynasz robić coś, co sprawia Ci przyjemność i na odwrót
 powiedz, że nie masz ochoty czegoś, zrobić ale to robisz i z jakiego powodu
 w sklepie pokaż dziecku, że Tobie też coś się podoba i też masz ochotę to kupić, ale z przykrością z tego rezygnujesz

Wiadomo, jest to praca na dłużej, ale warto. W ten sposób wspieramy też teorię umysłu, o której pisałam TU