fbpx

 Dlaczego lubię, gdy dzieci są “niegrzeczne”

Gdy przyprowadzam Starszego do przedszkola, mimochodem zaglądam do sali. Wśród przedszkolaków jest dziewczynka, która płakała za każdym razem, gdy ją widziałam i za każdym razem pytała mnie, czy przyjdzie po nią mama. Ostatnio nie spytała. Powiedziała ze szklistymi oczami: “Dziś nie płaczę”.

Podczas konsultacji, często skupiamy się na tych zachowaniach dziecka, które ogólnie określamy jako “trudne”. Często jednak mam refleksję, że dzieci dają z siebie wszystko, aby z nami współpracować, by spełnić nasze oczekiwania kosztem siebie. Jak te z trudem powstrzymywane łzy u małej dziewczynki. Nie płacze, bo “nie powinna”, ale smutek, żal i tęsknota są w niej nadal. Nie przerobione, nie utulone i gwarantuję, że wcześniej czy później dadzą o sobie znać.
———————–
Czasem bywa za dużo napięć, czasem dziecku brakuje innych sposobów na wyrażenie potrzeb, czasem sytuacja je przerasta i dlatego zachowuje się “źle”. Czasem bije, czasem krzyczy, kopie, gryzie, wpada w “histerię”. Często takie sposoby wynikają z wieku i z tego, że dzieci po prostu nie potrafią inaczej powiedzieć o co im chodzi. Często te sposoby nam się nie podobają i mówimy, że “tak nie wolno” nie dając nic “zamiast”.

Dlaczego lubię, gdy dzieci są “niegrzeczne”?

Gdy dziecko reaguje w ten sposób, uważam, że trzeba się cieszyć, serio. Dlatego, że wszelkie stresy i napięcia mają ujście, a my je widzimy i możemy dziecku pomóc. Jest to bardziej korzystny stan, niż wtedy, gdy dziecko na to, co dla niego trudne reaguje “zamrożeniem” i tylko z pozoru jest grzeczne i ciche, a w rzeczywistości czuje się bezradne, bezsilne, zniechęcone, zablokowane.
————————–—-
Gdy patrzę na dzieci, to wiem, że znacznie częściej jednak z nami współpracują, że robią coś tylko dlatego, że je o to prosimy, że wiedzą, że czegoś oczekujemy, że coś jest dla nas ważne. Jak wtedy, gdy mają ochotę na cukierki, ale jednak dają się przekonać, by zjeść obiad. Jak wtedy, gdy wolą zostać w domu, ale “trzeba iść do przedszkola”. Jak wtedy, gdy chcą płakać, ale powstrzymują łzy, bo “trzeba być dzielnym”. Jak wtedy, gdy chcą się jeszcze pobawić, ale dają się przekonać, by już myć zęby i zbierać się do spania. Jak wtedy, gdy chcą same zapiąć zamek w kurtce i założyć buty, ale pozwalają by ktoś zrobił to za nie, bo przecież “tak bardzo się spieszymy”.

Myślę sobie, że na co dzień łatwo zatracić tę perspektywę. Dlatego dziś nie skupiaj się na tym, co trudne, tylko doceń te wszystkie przejawy współpracy, a takie będą na pewno wśród tych wszystkich “trudnych zachowań”.
————————–——–
Jeśli zachowanie dziecka czasem doprowadza Cię do szału i coraz częściej zdarza Ci się mówić pod nosem “Ja zaraz oszaleję”, to koniecznie pobierz mój bezpłatny miniEbook “Jak mniej krzyczeć i mniej się złościć na dzieci”